Notes Literacki Strona główna

Notes Literacki

Tomás González

  • Trudne światło

Czerwiec 2018

Tomás González

González Tomás

Tomás González (urodzony w 1950 w Medellín) jest kolumbijskim pisarzem zaliczanym do najciekawszych i najważniejszych przedstawicieli współczesnej prozy południowoamerykańskiej. Wydał osiem powieści i trzy tomy opowiadań. Należy do tych nielicznych współczesnych pisarzy, którzy unikają rozgłosu, celebry. Twierdzi, że liczy się literatura, a nie stojący za nią ludzie. Elfriede Jelinek, austriacka laureatka literackiej Nagrody Nobla z 2004 r., tak mówi o pisarzu: „González ma potencjał, by stać się klasykiem literatury latynoamerykańskiej. Czytając go, miałam wrażenie, że to pisarz niezwykłej czystości.”

Na stronie serwisu Words Without Borders można znaleźć jeden z bardzo nielicznych wywiadów w języku angielskim, jakiego pisarz udzielił w 2016 r.

Gonzalez Tomas-Para antes del olvido

Trudne światło

[…] życie trzyma się tego świata z siłą przypominającą obłęd. Karaluch swojej szpary, kwiatek swojej szczeliny w cegle albo gołej skały.

 Czasami lubimy porównywać książkę jednego autora do innej innego. W przypadku Tomása Gonzáleza i jego krótkiej powieści „Trudne światło” (200 stron) nie jest to łatwe, o ile nie chce się fałszywie zabłysnąć przed czytelnikami, licząc na ich nieuwagę lub coś gorszego. Trudne światło jest książką wyjątkową zarówno w treści, formie narracji i języku. Ale gdyby tak na siłę spróbować porównać, można byłoby powiedzieć, że powieść T. Gonzáleza jest skrajnym przeciwieństwem powieści Gabriela Garcíi Márqueza (rodaka) pod tytułem Nie ma kto pisać do pułkownika.

González Tomás - Trudne światło_okładkaWyjątkowość książki Gonzáleza polega na przedstawieniu całego życia głównego bohatera, jego rodziny i tragedii jaka ją spotkała z wyjątkową empatią, nie pozbawioną życzliwej ironii. Z taką samą empatią, ciepłem, ale też i życzliwą ironią przedstawieni są przyjaciele i inne osoby związane z rodzina bohatera powieści. González wyjątkowo szczerze i prosto opisuje trudno dostępne, niejednokrotnie mroczne zakamarki naszej duszy. Zakamarki, które, jak wszystko co ważne może rozjaśnić tylko czyste światło. González nie ocenia, nie wydaje wyroków. Oceny i wyroki pozostawia czytelnikom.

Światło jest niezwykle ważne w powieści, nie tylko dlatego, że bohater jest malarzem. Bohater T. Gonzáleza zawsze dostrzegał złożoną naturę światła i starał się je uchwycić nie tylko oczami, nie tylko na płótnie malarskim, ale również w codziennym istnieniu, w codziennej krzątaninie. Światło towarzyszy życiu, światło uczestniczy w tworzeniu go. I nieprawdą jest, że ma tylko jedną jasną naturę, jakkolwiek może to brzmieć nieco paradoksalnie.

Trudne światło napisane jest pięknym, prostym językiem pozbawianym żargonu związanego z życiem i pracą bohatera. Językiem pozbawionym wulgaryzmów, odzwierzęcych odgłosów takich jak syczeć, parskać, prychać. Nie oznacza to, że ich w ogóle nie ma. Są, pojawiają się ale bardzo rzadko. I tylko wtedy, gdy bohaterowie używają języka angielskiego. I co ciekawe, nie mają agresywnego zabarwienia. Jako ciekawostkę można podać fakt, że słowo opryskliwie pojawia się na łamach powieści tylko raz. Doskonałą ilustracją opisu brutalnych sytuacji za pomocą niebrutalnego języka może być opis nocnej kłótni ulicznej:

Dał się również słyszeć odgłos kłótni mężczyzny i kobiety, jak wiązanka drutu kolczastego. Pijanych.

David, malarz mieszkający w Bogocie, z trudem wiążący koniec z końcem, w wieku ponad trzydziestu lat, wraz z rodziną opuścił Kolumbię i wyjechał do Miami. Ówczesne Miami niczym nie przypominało tego dzisiejszego z filmu Policjanci z Miami. a polityka emigracyjna USA była jeszcze bardzo liberalna. Po trzyletnim pobycie w Miami, osiadł na kilkanaście lat w Nowym Jorku. Tu stał się znanym i uznanym malarzem. Same Stany Zjednoczone González opisuje następująco:

Stany Zjednoczone są brzydkie, jeśli ktoś nie umie się po nich poruszać. Ten, kto podróżuje autostradami jako pasażer i zaśnie na stacji benzynowej w jednej miejscowości, a obudzi się na stacji benzynowej w drugiej, odległej o trzysta mil, będzie miał wrażenie, że w ogóle nie ruszył się z miejsca. Podobnie jeśli ktoś nocuje w kolejnych hotelach Holiday Inn [...] To jakby pozostać zamkniętym na zawsze w najbardziej nużącym wymiarze Czasu, jaki Bóg zdołał powołać do dziennego istnienia.

Ale też tu, właśnie w Nowym Jorku, zdarzyło się nieszczęście. Jacob, jeden z jego trzech synów, miał wypadek samochodowy spowodowany przez pijanego ćpuna.

Nieszczęście jest jak wiatr – zjawia się w sposób niejako naturalny, nieprzewidziany, łatwy….

Po wypadku Jacob pozostał inwalidą z lawinowo i nieuleczalnie narastającym bólem i cierpieniem. To cierpienie Jacoba odcisnęło trwałe piętno nie tylko na bohaterze powieści:

Długie cierpienie, jego [Jacoba[, moje, nas wszystkich, wymiotło z mojej duszy najmroczniejsze złogi, najbardziej mętne i nierzeczywiste, pozostawiając mnie niemal czystym, wolnym od wydumanych smutków.

Pewnego popołudnia w domu zbierają się przyjaciela Jacoba. Za kilka godzin w dalekim Oregonie w USA ma umrzeć Jacob. Wszystkie myśli, emocje zebranych skupione są wokół, jak pisze w swych wspomnieniach David

[…] śmierci mojego syna Jacoba, którą zaplanowaliśmy na siódmą rano czasu Portland, dziesiątą wieczór w Nowym Jorku.

Po nią pojechał Jacob z braćmi do Oregonu. Czy wytrzyma w powziętym zamiarze? Tym pytaniem żyją wszyscy zebrani w domu. Żyją nim, ale nie roztrząsają go, nie rozmieniają na drobne. Wszyscy mają poczucie, że byłoby to więcej niż niestosowne. Ich wszystkie myśli, emocje krążą wokół cierpienia i śmierci, ale nie zapadają się w niej, nie zostają przygniecione mroczną beznadziejnością

Wszyscy mają swoje codzienne życie, swoje zajęcia, powinności. I wykonują je. David jest malarzem. Ten trudny czas wypełnia malowaniem obrazów, w których światło, jego podwójna natura, sprawia mu najwięcej problemów:

[…] kiedy dotykasz nieskończoności, chwytasz ulotne światło, trudne światło.

Dawid i jego żona wypełniają czas także trudnymi telefonicznymi rozmowami z przygotowującym się do śmierci synem. Jedną z nich tak opisuje:

 Rozmowa była trudna. Spytałem Jacoba, która godzina jest u nich, odpowiedział, że dwadzieścia po ósmej, po czym zapadła cisza. A jak hotel?, spytałem; odpowiedział, że w porządku. Jak wszystkie, nie? Spytałem, jak się czuje, odpowiedział, że w porządku, i znowu zapadła cisza. Spytałem, czy go boli, odpowiedział, że akurat bardzo, ale Pablo zrobi mu masaż. Długa cisza. Dam ci Pabla, powiedział, a potem poprosisz mamę, dobrze? To całuję, tato, pogadamy później.

[…]Było coraz mniej do powiedzenia. Cisza w sposób nieubłagany zaczynała okrążać życie.

Ta bardzo osobista historia opowiada o cierpieniu i stracie, ale opowiada też o sile i konieczności życia, bo

[…] życie trzyma się tego świata z siłą przypominającą obłęd. Karaluch swojej szpary, kwiatek swojej szczeliny w cegle albo gołej skały.

 Tu, w Nowym Joru, w nurtach East River, pozostawił prochy syna. Po śmierci syna David z żoną Sarą powraca ze Stanów Zjednoczonych do La Mesa, niewielkiego miasteczka położonego w środku swojej rodzinnej Kolumbii. Oboje są już niemal starzy.

Od tamtej pory (śmierci syna) minęło już tyle lat, że nawet ból w sercu zaczął niknąć, niczym obsychająca na owocu wilgoć; czasem tylko wspomnienie tego, co się stało, nagle znowu mną wstrząsa, jakby wszystko zdarzyło się wczoraj, i muszę przełknąć ślinę, żeby nie wybuchnąć szlochem. Wciąż tak się dzieje i żal o mało mnie wówczas nie łamie. Bywa jednak i tak, że wobec intensywnych uczuć, z jakimi myślę o swoim synu, zaczynam sądzić, że może życie jest wieczne, spokojne i wieczne – a ból to ułuda.

 W La Mesa, w kilka lat po śmierci żony, zaczyna pisać wspomnienia. Podczas pisania nie korzysta z komputera. Z komputera zawsze odtwarza muzykę. Pisze wyłącznie piórem maczanym w atramencie własnej roboty, pisze bardzo wielkimi literami. Z powodu szybko pogarszającego się wzroku. Nie tylko pogarszający się wzrok sprawia problemy:

Zauważyłem, jak sentymentalny robię się na starość. Na przykład mówiąc o Sarze i sobie, nieświadomie wybieram najlepsze chwile, upiększam to, co było czasem bardzo trudne. Zwłaszcza lata w Bogocie nie należały do łatwych z powodu bezlitosnego egoizmu młodego w końcu jeszcze człowieka, który chce tworzyć coś, co nazywa szumnie „dziełami sztuki”. Sara musiała przez prawie trzy lata zajmować się domem, z trojgiem dzieci, ja zamykałem się i zmagałem z płótnami, które udawało mi się sprzedać raz na sto lat i to za marne grosze. Później zacząłem sprzedawać więcej i po lepszych cenach […].

Coraz częściej Dawidowi w pisaniu pomaga Ángela, prosta kobieta opiekująca się Davidem i jego domem. Nie za bardzo jest biegła w piśmie. Jednak bohater Gonzáleza ma dla niej dużo wyrozumiałości:

Cudowna jest ortografia Ángeli. [...] takie klejnoty, jak rencznik, dłógo, otócha – i nie mówię tego ironicznie[…].

A Ángela swoje wątpliwości związane z poprawną pisownią rozwiewa następująco:

– Po mojemu ręcznik przez e-en czy przez ę, panie Davidzie, to ten sam ręcznik.

[…] Podszedłem popatrzeć jej w oczy i pogłaskałem ją po policzku. […]

– Nie przejmuj się, takie samo jajko znosi kura przez u zwykłe i kóra przez ó kreskowane […].

Warto zaznaczyć, że wspomnienia przedstawione w Trudnym światle nie są jednak wspomnieniami typu ab ovo, „od samego początku”. Wydarzenia, postacie, sytuacje z różnych okresów życia żywo przeplatają się, tak jakby namalowane były na wielowymiarowym płótnie. Przeplatają się w sposób niezagmatwany, klarowny, czytelny. Autor opisuje je tak, jakby opisywane wydarzenia działy się tu i teraz, a bohater we wszystkich z nich uczestniczy bezpośrednio. Taki sposób narracji powoduje, że powieść czyta się płynnie, z dużym zainteresowaniem, mimo, że tematyka do łatwych nie należy. Tak pisać mogą tylko prawdziwi mistrzowie pióra, którzy zarówno wobec swoich bohaterów jak i swoich czytelników są szczerzy. Nie zwodzą, nie popisują się pseudo elokwencją, nie ozdabiają swego życia tanimi świecidełkami. I Tomás González o życiu pisze pięknie i szczerze, nie ukrywając spraw trudnych, wstydliwych, zawsze z taktem, ale bez ckliwości.

Powrót do recenzji

Napisz / Skomentuj

Notes Literacki – strona o literaturze i ciekawych okolicach.

Notes Literacki – strona autorska, na którą piszących zapraszam.

© 2018 Remigiusz Radziszewski